Kejti's Factory - Powieść w odcinkach
Dżana
czyli to, co Oiolose przepisał z umysłu Opowiadaczki, choć nie w pełni zrozumiał

"To, że nie wierzysz, że twój świat istnieje,
nie znaczy, że nie wierzysz w niego."
- Lech Kwieciński

* * *


Copyright ©   Kejti - Katarzyna Kwiecińska


Właśnie zakończyłam trzecią korektę całego tekstu, korektę dość drastyczną.
Od kiedy skończyłam pisać „Dżanę” minął rok. To był dobry rok. Riauk stał się moim bohaterem w grach fabularnych tak prowadzonych na żywo, jak i komputerowych, które poznałam dzięki Kamilowi. Białoskóry wojownik nie znalazł jeszcze jednak swojego miejsca w dostępnych mu światach, nie odnalazł szczęścia.
Robię doktorat na swoim wydziale.
Za sprawą Internetu i „Dżany” znowu nawiązałam kontakt z Pauliną. Piszemy do siebie maile. Kiedyś podzieliła nas sprawa losów Merego i strzały, która zamiast prosto, poleciała w lewo. Teraz historia Merego nas połączyła. Paulina przeczytała ją w sieci. Tak jak podejrzewałam, zdenerwowała się tym, co zrobiłam wymyślonym przez nią postaciom. Ale jeszcze bardziej zdenerwowało ją to, jak przedstawiłam nasze sesje. Chciała wyładować na mnie złość. Tak to się zaczęło. Potem przyszedł czas na wyjaśnienia, zrozumienie i wybaczenie. Jeśli chodzi o to, co kiedyś się między nami zdarzyło, żadna z nas nie była bez winy. Starsze i mądrzejsze, umiałyśmy już przyznać się do błędów i je sobie wybaczyć.
Dragę weterynarze wysyłali na tamten świat, ale ona znowu czuje się dobrze i nosi mnie galopem w szaleńczym tempie, choć ma już dwadzieścia lat.
Kamil i ja jesteśmy razem. Jesteśmy szczęśliwi. Każdego dnia zakochuje się w nim bardziej. Każdego dnia uczę się jak miłość może być piękna. Nie znaczy to, że wszystko się nam udaje, a nasze życie jest usłane różami. Umiemy jednak się wspierać i czerpać siłę z samego faktu, że się mamy.
Kamil poznał już prawie całą „Dżanę”. Teraz ta opowieść należy także do niego. Ja mu ją przeczytałam. My w ogóle czytamy sobie książki na głos. Przeżyłam tę opowieść od nowa razem z nim, przy okazji przypominając sobie, jaka kiedyś byłam i momentami przerażając się tym. Wszystkie złe rzeczy z przeszłości nie mają jednak znaczenia. Doprowadziły mnie do pięknego dzisiejszego dnia, więc widać były mi potrzebne.
Wybacz Joanno, ale tym razem nie Ty pierwsza przeczytasz nowe zakończenie „Dżany”. Zapewne bowiem zanim zdołam wprowadzić poprawki i nowe podsumowanie do komputera, przeczytam je Kamilowi. Został nam do końca jeszcze jeden rozdział.

29.10.2003 – Warszawa

C.D.N.

Powrót do poprzedniej strony
www.kejti.pl ... Nie zapomnij zajrzeć tu za miesiąc ...